niedziela, 27 października 2013

6.3 - Tylko rozmowa może pomóc w podjęciu decyzji...


- Przyjedź do mnie, proszę... Jestem u rodziców... - szepczesz do swojego telefonu, słysząc po drugiej stronie ziewanie swojego mężczyzny.
- Daj mi pół godziny.

Wiesz, że tyle czasu zajmie mu droga z hotelu do twojego domu. Wiesz, że przez te trzydzieści minut musisz podjąć decyzję, od której zależy całe twoje jak i jego dalsze życie. Próbujesz ułożyć sobie w głowie jakieś zdania, lecz wszystko, co jest odpowiednie, ty uważasz za irracjonalne. Nie masz siły, by głowić się nad pojedynczymi słowami. Ty musisz powiedzieć mu całość tego, co tak na prawdę czujesz i uważasz za słuszne. Musisz wybrać między byciem jego żoną, matką jego dzieci, kobietą jego życia, czy osobą, o której za parę miesięcy zapomni, a ukojenie odnajdzie w ramionach innej. Musisz wybrać...

Błądzisz myślami po wspominaniach. Myślisz o wakacjach nad możesz, a przed oczyma pojawiają ci się wasze wspólne zdjęcia. Wracasz do Świąt Wielkanocnych, widzisz jego umazaną przez ciebie twarz farbami od pisanek. Przypominasz sobie Boże Narodzenie, a jakby nawet słyszysz jedno z najszczęśliwszych pytań w twoim życiu. Słyszysz, jak mówi "Czy zechcesz zostać moją żoną?" i zaczynasz płakać, tak jak tamtego dnia. Przecież miało być łatwo, pięknie i przyjemnie...

- Kori... - szepcze twoje imię w głuchą ciszę, panującą w całym ogrodzie, gdzie siedzisz tylko ty i mały czarny kot. - Proszę, daj mi szanse... - klęka przed Tobą, a w jego dłoni zauważasz jedną, herbacianą różę. 
- Skąd... jak ją zdobyłeś? - pytasz z radością.
- Wiedziałem, że tylko ten kwiat pomoże mi o ciebie walczyć - słyszysz, jak jego głos drga, jak pociąga nosem. 
- Wiesz, że sam kwiatek nie wystarczy... Zdradziłeś mnie.
- Powinienem się jakoś tłumaczyć, nie? Powinienem wszystko zwalić na Sandre... Ale nie zrobię tego. To ja popełniłem błąd, to ja do tego dopuściłem... Kori, tak bardzo chciałbym zapomnieć, ale nie mogę do czasu, aż wszystko znowu będzie normalne... Nawet nie wiesz, jak bardzo zakuło mnie serce, gdy obudziłem się tamtego ranka... Wiedziałem, że stracę wszystko, że nie będę potrafił żyć, jeśli się o tym dowiesz... 
- Kuba...
- Proszę, nie... Ja muszę to powiedzieć. Cały ten tydzień to jeden wielki koszmar... Nie jem, nie śpię, nie odzywam się... Wiem, że to ja spieprzyłem wszystko. Wiem, że nie ma dla mnie żadnego wytłumaczenia. Wiem, że możesz kazać mi teraz się wynosić, a sobotnie popołudnie mogę spędzić w podrzędnej knajpie nachlany w cztery dupy, ale kocham cię... Nigdy nie przestanę... Nie chcę na tobie niczego wymuszać... Proszę tylko o jedną szansę... Kornelia, ja chcę mieć z Tobą dzieci, wnuki. Chcę zestarzeć i umrzeć przy Tobie... Wybacz mi.

Każde wypowiadane przez niego słowo coraz bardziej wbija cię w przygnębienie. Każde słowo utwierdza cię również w słuszność decyzji, którą podjęłaś od razu, gdy pojawił się w świetle księżyca. Każda jego emocja przelana na odpowiednie wyrazy, uświadamia ci to, jak ciężko byłoby ci samej, bez jego  egzystencji obok ciebie. Każda sekunda wpatrywania się w jego smutne i oczekujące na twoją odpowiedź oczy, wprawia cię w taki sam smutek, ale paradoksalnie również i w radość, bo doskonale wiesz, jak postąpisz w sobotę.


~*~*~

No i tak oto wygląda część trzecia ;)
Za tydzień pojawi się ostatnia :(
Ale mam bardzo dobre wieści :D
Za dwa tygodnie przywita Was tutaj już Maniek ze swoją historią ;) Chyba moja blogowa partnerka się nie obrazi, jeśli zdradzę, że bohaterem również będzie pewien Kuba :P 
Buziaki :*
Ps. Jeszcze raz serdecznie dziękuję Wam za każde miłe słowo pod wczorajszym epilogiem historii Zbyszka i Gabrysi ;*

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że tak krótko :(
    Ale końcówką utwierdziłaś mnie, że skończy się dobrze. Że ślub się odbędzie. Lubię takie love story :D Taka stara, a taka głupia :D xd
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia. Jak by nie postąpiła będzie cierpieć, bo zdrady nie da się zapomnieć, a jak mu nie wybaczy też będzie żałować. Nie wiem też czy ślub w takiej sytuacji jest dobry, może lepiej dać sobie czas??

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że ta rozmowa wiele dała Kornelii, ale ja nie wiem czy ona będzie potrafiła zapomnieć o tym co się stało. Ja bym nie potrafiła, zawsze gdzieś tam w podświadomości miałabym że jak zdradził raz to może to zrobić i kolejny. Gdyby choć Kuba powiedział jej o tym od razu, a nie trzymał to w tajemnicy licząc ze nikt się nie dowie. Kibicuje jej żeby wszystko potoczyło się dobrze, jakąkolwiek decyzje podejmie

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiedziałam że to się tak skończy. Ślub się odbędzie ponieważ Kornelia go kocha i już
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że mimo wszystko mu przebaczy. Ona go za bardzo kocha żeby dać mu odejść, a on wyraźnie żałuje. Pytanie tylko jest jedno - skoro zdradził raz czy nie zrobi tego jeszcze raz...

    OdpowiedzUsuń