niedziela, 22 grudnia 2013

10. "Nie rozmawiamy tylko kleimy pierogi, uczestniku programu "Perfekcyjna Pani Kuchni"! "


Stoisz w kuchni lepiąc pierogi razem ze swoimi dziećmi, z którymi możesz spędzić czas od bardzo długiego czasu. Twoja córka, dojrzała jak na swój wiek, daje rozkazy tobie i swojemu bratu machając drewnianym wałkiem.
-Córcia, pozabijasz nas tym wałkiem.
-Nie pouczaj mnie tato. To ja tutaj daje rozkazy.- weszła na taboret i zaczęła swój monolog.- Ja, czyli Perfekcyjna Pani Kuchni znana bliżej jako Paulina Gierczyńska, daje rozkazy uczestnikom mojego programu! Chcę, abyście ulepili te pierogi, pronto!
-Skąd ty znasz takie słowa?- zapytał ze śmiechem Krzysztof.
-Nie rozmawiamy tylko kleimy pierogi, uczestniku programu "Perfekcyjna Pani Kuchni"!
-Przykro mi, że muszę to powiedzieć, ale to ja jestem Szefem tej kuchni i nie życzę sobie, żeby Perfekcyjna rządziła w moim domu stając na taborecie, bo prędzej czy później z niego spadnie i moja żona będzie zła. Pronto!
-Zapamiętam to sobie.- powiedziała dziewczynka mrużąc oczy.- Co tam robisz, młody?
-Mieszam kapuchę!- odpowiedział maluch, śmiejąc się.- Kapucha, kapucha, kapucha!
-Ty też mogłabyś mi pomóc.- powiedział siatkarz do swojej córki, które wzięła do rąk szklankę i zaczęła wycinać koło w cieście.- Bardzo mądry pomysł.
Ciągle cieszysz się, że możesz spędzić czas ze swoją rodziną. Zawód sportowca wymaga od ciebie wielu wyrzeczeń, ale rodziny nigdy się nie wyprzesz! To te małe szkraby dają ci radość w życiu, dzięki nim twoje życie staje się kolorowe. Twoja żona zawsze cię wspiera niezależnie od tego co się dzieje. Czuwa, aby woda sodowa nie uderzyła ci do głowy, żebyś spędzał czas z nią i dziećmi, żebyś pamiętał, że ciągle masz rodzinę.

Następnego dnia idąc żorskim rynkiem spotykasz kibiców Jastrzębskiego Węgla. Niektórych z nich poznajesz, ale nie zwracasz na nich uwagi. Aktualnie jesteś na spacerze ze swoją rodziną, nie jesteś siatkarzem. Widzisz, że nastolatki chcą do ciebie podejść, ale wstydzą się.
-Wiesz, że nie chcę abyś rozdawał autografy i robił sobie z nimi zdjęcia.- mówi do ciebie Kasia.- Od tego są mecze.
-Wiem, Słońce, wiem.- całujesz ją w policzek i idziecie dalej tropem swoich dzieci. Widzisz jak rodzeństwo tarza się w śniegu, sypią się nim nawzajem, rzucają nieudanymi śnieżkami.
-Kto by pomyślał, że dwa dni przed świętami spadnie śnieg i będzie go na tyle dużo, że będzie sięgał po kostki.- powiedziała twoja żona.
-Dzieciarnia. Dawidek wysłał list do Mikołaja, żeby spadł śnieg i ta-dam! Na życzenie małego spadł śnieg.- odpowiadasz z uśmiechem na twarzy.- A Paulina wyliczyła, że w okresie świątecznym spadnie śnieg. Okres ten zaczyna się od grudnia, aż do stycznia.
-Jednak mądre mamy dzieci.- mówi kobieta, ale po chwili żałuje tych słów. Mały Dawidek wywrócił się na lodzie uciekając przed siostrą, która ze śniegiem w dłoni chciała mu wysmarować twarz.
-Paula, co ty wyprawiasz?- pytasz się córki, która staje obok ciebie. Twoja żona biegnie do płaczącego malucha i podnosi go z ziemi.
-U nas w szkole chłopcy robią nam smarowanko i chciałam je zrobić Dawidowi.
-Co to jest to całe "smarowanko"?
-Smarowanie twarzy śniegiem.
-Chyba przejdę się do tej waszej szkoły.- mówisz pod nosem.- Chodź idziemy.

Resztę dnia spędzasz w domu oglądając skoki narciarskie razem ze swoim synem, natomiast Kasia wraz z Pauliną pieką ciasta i pierniczki. Zajadacie się ciastkami, które notabene miały być na świąteczną kolację.
-Ja kiedyś będę jak Kamil!- mówi Dawidek skacząc przed ekranem telewizora. Po chwili znajduje się na kanapie, "przygotowując się do skoku". Widzisz, że chce skoczyć, ale nie pozwalasz mu na to. Wstajesz z kanapy, łapiesz malucha za biodra i kręcisz się z nim wokół własnej osi. Czterolatek piszczy z radości i właśnie z tego powodu do salonu wchodzą kobiety domu.
-Co wy wyczyniacie?- pyta się Miłość twojego życia.
-Chciałem skoczyć z Mamuciej Skoczni jak Kamil, ale tata mnie porwał.- odpowiada chłopczyk, przytulając się do twojej szyi.
-I tylko z tego powodu to całe zamieszanie?!- bulwersuje się Paula.- Idę robić dalej ciastka.
-Córcia, a mogę mieć jeszcze prośbę?- zatrzymujesz dziewczynkę, która obraca się w twoją stronę z miną złoczyńcy.- Zaśpiewasz nam tą piosenkę, którą śpiewałaś w szkole?
Paulinka biegnie do swojego pokoju po mikrofon i płytę CD, a ty uśmiechasz się do żony. Teraz przynajmniej kobieta ma czas, żeby pobuszować w kuchni bez "pomocy" córki. Dziewczyna wbiega do pokoju z całym sprzętem, a Kasia znika w kuchni. Siadasz z Dawidem na kanapie i patrzysz jak Paula podłącza mikrofon do telewizora, płytę wkłada do nośnika i zwraca się do was.
-A co mam zaśpiewać, bo mam 2 piosenki w repertuarze?
-Wszystkie córcia, z chęcią posłuchamy, co nie Dawid?
-Tak, tak! Śpiewaj!- odpowiada uradowany chłopczyk podskakując na kanapie.
-Okej, więc najpierw zaśpiewam Snow is falling.


-Dajesz Paula!- razem z Dawidem bijesz jej brawo dodając trochę otuchy. Widzisz, że stresuje się, ale po chwili napięcie opada i zachowuje się jak profesjonalistka.
Jak na dziesięciolatkę, Paulina zna bardzo dobrze angielski. Zapewne, nie wie dokładnie co tak naprawdę słowa piosenki oznaczają, ale wczuwa się jak prawdziwy artysta. Cieszysz się, że ma jakieś zainteresowania, które nie są związane z siatkówką. Chcesz, żeby spełniała swoje marzenia, a aktualnie marzy o byciu piosenkarką, jak duża ilość dziewczynek w jej wieku. Nigdy nie wspominała, że chciałaby uprawiać jakiś sport, dlatego nie zmuszasz jej do tego. Wspierasz ją w jej zainteresowaniach i zapisałeś ją na lekcje śpiewu. Nauczycielka mówi, że mała radzi sobie bardzo dobrze, a ty niestety nigdy nie byłeś na jej występie. Dlatego starasz się regularnie słuchać jak śpiewa w domu i często prosisz, aby śpiewała dla ciebie. Nigdy nie masz dość jej słodkiego głosiku.
Razem z Dawidem klaszczecie w rytm muzyki i kiwacie głowami jak pieski w samochodach. Przez głośniki wydobywa się jej głos, stara się nie fałszować i wychodzi jej to bardzo dobrze. Przynajmniej ty tak uważasz, chociaż dobrym muzykiem nie jesteś, tancerzem również. Paulina odziedziczyła geny po Kasi.
Ani trochę nie zastanawia się nad tekstem piosenki, słowa wydobywają się z jej usta automatycznie. Myli niektóre słowa, ale nie przejmuje się tym. Zachowuje się jakby nic się nie stało i śpiewa dalej. Gdybyś nie znał tekstu piosenki, pewnie nie zauważyłbyś tych błędów. Przechadza się po całym pokoju w rytm piosenki i gestykuluje. Udaje, że obok niej są gitarzyści i "tańczy" koło nich. Kręci się wokół własnej osi i łapie wymyślony śnieg. Podchodzi do kanapy i przybija wam piątki oraz niewidzialnym "fanom". Odchodzi od was i staje blisko telewizora. Chwilę potem sama znajduję niewidzialną trąbkę i zaczyna na niej grać. Muzykalne dziecko nie ma co! Dawid podskakuje na kanapie i ukazuje rząd mleczaków. Gdy kończy śpiewać razem z Dawidem bijecie jej brawo. Nawet z kuchni słychać brawa!
-Bis! Bis! Bis!- krzyczycie wraz z synem.
-Dziękuję, dziękuję!- kłania się przed wami z wielkim uśmiechem.- Teraz zaśpiewam Jingle Bell Rock, wersja Hilary Duff.


Po występie dziewczynka ponownie się kłania.
-Brawo córcia! Pięknie śpiewasz!- mówisz z wielkim uśmiechem na twarzy. Dawid biegnie do siostry i przytula się do niej. 
-Super, siostrzyczko!
-Dziękuję bardzo!- mówi zawstydzona Paulina. Na jej policzkach są czerwone rumieńce, które dodają więcej urody tej pięknej dziewczynie.- Mamuś, jak mi poszło?!
-Wspaniale!
-Dziękuję! Pomóc ci?
-Nie musisz, radzę sobie.
-Dobrze.- odpina cały sprzęt, zanosi go do swojego pokoju i wraca do salonu siadając na kanapie, przytulając się do ciebie.- Tatusiu, cieszę się, że wreszcie spędzasz z nami czas.
-Ja też Królewno. Nie wiesz jak stęskniłem się za wami.- do twojego drugiego boku przytula się do Dawidek, uśmiechając się do siostry. Ona odpowiada na jego gest, również tym samym.- Czy wy przypadkiem czegoś nie knujecie?
-Nie, czemu ci to przyszło do głowy, Tatku?- broni się Paulina.
-Nie wiem, tak jakoś. Kocham Was!- całujesz każde dziecko w czubek głowy.
-A my ciebie!- odpowiadają chórem, a do pokoju przychodzi Kasia.
-O mamie to nikt nie pamięta?- pyta ze smutną minkę. Rodzeństwo wyrywa się i biegnie do blondynki. Przytula się do niej, zapominając o tobie. Ty również podchodzisz do żony, dajesz jej buziaka i przytulasz.
W ten świąteczny czas nie nazywasz się Krzysztof "Gierek "Gierczyński - siatkarz Jastrzębskiego Węgla, reprezentant kraju. Jesteś Krzysiek Gierczyński - mąż Katarzyny, ojciec dwójki wspaniałych dzieci, kucharz i sprzątaczka. Wreszcie spędzasz czas tylko z rodziną. Nie przejmujesz się siatkówką, nie wspominasz o wygranej z Ankarą i o 1 miejscu w grupie. Aktualnie interesujesz się tylko rodziną, bo to ona jest najważniejsza w ten świąteczny czas.

~*~*~
Witajcie!
Starłam się, aby te opowiadanie było czysto świąteczne, ale czy mi się udało zostawiam do waszej opinii :) Udziela mi się świąteczna atmosfera mimo, że śniegu brak ;( Mam nadzieje, że choinki ubrane, pierogi się lepią, a składniki do ciast czekają do wykorzystania? :]
Warto wspomnieć, że do napisania tego opowiadania pomogła mi płyta Justina Biebera "Under the Mistletoe". Duża liczba osób kojarzy go z piosenką "Baby", która była niewypałem, ale ta płyta jest naprawdę wspaniała :)
Zapewne nie zobaczymy się tu przed Wigilią, dlatego Życzę Wam dużo Zdrowia, Szczęścia, Spełnienia Marzeń, Ciepła, Radość, Czasu spędzonego wraz z rodziną i czego sobie Wymarzycie :)
Całuje, Maniek :*

4 komentarze:

  1. A mi tak się "Baby" podoba :P
    Kurcze ja myślałam, że to będzie coś innego, a tu proszę takie wesołe i radosne wizje z rodzinnych Świąt u Gierczyńskich. Marta, zadziwiasz mnie, ale bardzo pozytywnie, bo podobno miałaś się nie wyrobić, nie? :PP
    Niby ja miałam napisać przedświąteczny jednopart, ale wiem, że dobrze postąpiłam oddając ci go. Na moim każdy by się popłakał, a u ciebie jest prawdziwie świątecznie :D
    Buźki *

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie i świątecznie, do tego wzruszająco. Uwielbiam taką rodzinną atmosferę świąt włąsnie szczególnie Bożego Narodzenia. Rozpływam się jak czekoladka na słońcu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzinna i świąteczna atmosfera jak najbardziej udanie pokazana w opowiadaniu. Uwielbiam taką atmosferę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo przyjemnie się to czyta. I nie trzeba płakać :)
    Cały czas czekałam na jakis przełom. Byłam pewna że coś się stanie a tu niespodzianka. Podoba mi się taki obrót sprawy. Wszyscy są szczęśliwi i w ogóle.
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń